W 2014 o jedną trzecią największe miasto Kujaw
i Pomorza zmniejszy zapotrzebowanie na energię
z dotychczasowych, konwencjonalnych źródeł. Wtedy to powstać ma spalarnia odpadów komunalnych dla Torunia i Bydgoszczy.
W 2014 o jedną trzecią największe miasto Kujaw i Pomorza zmniejszy zapotrzebowanie na energię z dotychczasowych, konwencjonalnych źródeł. Wtedy to powstać ma spalarnia odpadów komunalnych dla Torunia i Bydgoszczy.
Bydgoszcz od 2008 roku przygotowuje się do wybudowania i uruchomienia wartej ponad 600 mln PLN spalarni odpadów. Będzie to jeden z największych podobnych zakładów w Polsce, który w praktyce rozwiąże problem unieszkodliwiania komunalnych śmieci w Bydgoszczy i Toruniu. Rocznie utylizowane będzie nawet 180 000 t odpadów, co i tak stanowić będzie nie więcej niż 70% wytwarzanych przez mieszkańców toruńsko-bydgoskiej aglomeracji śmieci.
Projekt bydgoski jako jeden z nielicznych w Polsce realizowany jest przez samą gminę. Inwestorem i docelowym operatorem jest bowiem należąca do miasta spółka ProNatura. - Tylko w ten sposób mogliśmy starać się o dofinansowanie naszego projektu ze środków Unii Europejskiej – mówi Mieczysław Serafin, prezes ProNatury. – Co więcej, w ten sposób miasto samo jest w stanie wyprodukować dużą część energii cieplnej i elektrycznej wykorzystywanej przez mieszkańców.
Spalarnia bowiem, prócz utylizacji odpadów, produkować będzie prąd i ciepło. Będzie to tzw. zielona energia, gdzie operatorzy (w Bydgoszczy są to ENEA i lokalny KPEC) mają obowiązek odkupić od producenta wytworzoną przez niego moc.
Dziś prawie 400-tysięczna Bydgoszcz zużywa miesięcznie od 150 000 MWh do 1 415 000 MWh energii cieplnej. Produkują ją trzy należące do PGE elektrociepłownie wykorzystujące jako paliwo węgiel kamienny. Energia elektryczna trafia do Bydgoszczy za pośrednictwem ENEI przede wszystkim z przeznaczonych do prywatyzacji elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Od 2014 roku poziom zapotrzebowania na energię z dotychczasowych źródeł poważnie spadnie. Różnicę zabezpieczać będzie właśnie komunalna spalarnia, gdzie prąd i ciepło w praktyce są produktem ubocznym. Bydgoska instalacja produkować będzie 124 000 MWh ciepła, prawie całkowicie zabezpieczając potrzeby miasta poza okresem grzewczym.
Bydgoski zakład nie będzie produkować tak spektakularnych ilości prądu, jednakże w pełni zabezpieczy potrzeby inwestorów w Bydgoskim Parku Przemysłowym. - Oczywiście nie planujemy być wielkim graczem w branży energetycznej, ale jeśli przy wykorzystaniu środków unijnych i nowoczesnym i sprawdzonym technologiom jesteśmy w stanie rozwiązać zarówno problem odpadów, jak i ciepła czy prądu, chcemy to zrobić – mówi Bolesław Grygorewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy. – Dzięki skróceniu linii przesyłowych, ryzyko szczecińskiego black outu w Bydgoszczy będzie minimalne. A na dodatek nie wykluczone, że wzrost ceny ciepła i prądu dla bydgoszczan nie będzie tak dotkliwy. Stosujemy po prostu model, który świetnie funkcjonuje w całej Europie, z tym wyjątkiem, że nasz to przedsięwzięcie komunalne.
Spółka nie komentuje konsekwencji ekonomicznych bydgoskiego projektu dla dzisiejszych dostawców – PGE i PAK.
- Jednym projektem rozwiązujemy problem śmieci i energii w naszym mieście. I jest to naturalną konsekwencją możliwości, jakimi dziś dysponują samorządy, zwłaszcza jeśli chodzi o finansowanie inwestycji ze środków UE. Gminy same chcą brać się za takie przedsięwzięcia. Nie sądzę, byśmy byli problemem dla konwencjonalnych producentów ciepła czy prądu, ale bydgoski i podobne do naszego projekty to jakościowa zmiana, którą konwencjonalni producenci muszą uwzględniać w swoich strategiach, zarówno co do wydobycia węgla, jak i produkcji energii – podsumowuje Grygorewicz.
Bydgoska spalarnia powstaje jako projekt komunalny, który korzystać będzie z dofinansowania z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Wartość inwestycji to łącznie 600 mln PLN, z czego 360 mln dołoży Unia Europejska.